czwartek, 31 lipca 2014

Wyspiarskie zycie



Czas na Lombok mija spokojnie. To nasze wczasy od "wczasow". Sniadanie czeka w restauracji na pieterku, tradycyjnie nalesnik bananowy lub ananasowy, albo jajecznica z tostami no i aromatyczna kawa. Maluchy dostaja zmiksowane owoce no i nalesniki z exstra usmiechem pani kucharki. MarJanki sa tu nieprzyzwoicie rozpieszczane, ciezko bedzie nam ich od tego odzwyczaic. Ze wzgledu na jasna karnacje, pomimo opalenizny, wyrozniaja sie wygladem a to zwraca uwage tubylcow. Po jednym dniu na plazy Marysia zyskuje kilka kolezanek. Idac pozniej ulica z daleka ja rozpoznaja i wolaja "hello Maria".


Brak komentarzy: