Zgodnie z obietnica dana M, ze w najblizszym czasie nie bedziemy jezdzili samochodami i nie latali samolotami, wsiedlismy na prom plynacy na Lombok. Wyspa ta oddalona jest zaledwie 30 km od Bali, po drugiej stronie ciesniny, a jednak w troche innym przyrodniczo—krajobrazowym rejonie. Pomiedzy Bali a Lombok przebiega hipotetyczna linia Walleca (na czesc angielskiego przyrodnika), okreslajaca przynaleznosc biogeograficzna Bali do krainy orientalnej a Lomboku do australijskiej. Jest to zwiazane z obecnoscia wielu gatunkow fauny i flory wystepujacych na wschod od Lombok, a brakiem ich na zachod od tej wyspy. Po doplynieciu zauwazamy wyrazna roznice pomiedzy soczysto zielona Bali a sucha Lombok. Polnocna czesc wyspy stanowi masyw wulkanu Rinjani (3726 m npm), jednego z wyzszych w Indonezjii,po tym na Papui—Nowej Gwinei. Jest to tez najwieksza atrakcja Lomboku, ktora ze wzgledu na wysokosc zdobywa sie w czasie kilkudniowego trekkingu. Te atrakcje przekladamy jednak nad permanentna eksploracje plaz w zwiazku z tworzeniem konstrukcji piaskowych, tak to w koncu nasz wspolny wypoczynek. Zamieszkalismy w Kucie na poludniu wyspy, w homestay'u (pensionacie) Banyu Urip, co oznacza w bahasa indonesia —woda zycia, natomiast Lombok oznacza papryczke chili, ktora tu znajduje dobre warunki i dodawana jest do kazdej potrawy.
1 komentarz:
Tak właśnie wyobrażam sobie raj, przynajmniej ten urlopowy �� Popieram Marysieńka�� Śledzę was pilnie, pięknie podróżujące. Więcej zdjęć poproszę! Pozdrawiam gorąco
Prześlij komentarz