Od dwoch dni jestesmy w Nha Trang, nadal na wybrzezu Morza Poludniowochinskiego. Nha Trang jest duzym nowoczesnym miastem oferujacym piekne plaze z widokiem na malownicze wyspy. Miasto zaskakuje iloscia nowoczesnych hoteli, resortow, restauracji, ktore przyciagaja nie tylko zagranicznych turystow, ale glownie Wietnamczykow, oczywiscie tych "nadzianych".
Nadmorski bulwar jest miejscem gdzie wczesnym rankiem, tuz po wschodzie slonca, czyli okolo 5.30 mieszkancy, bez wzgledu na wiek, przychodza na poranna gimnastyke, tai-chi, jogging i obowiazkowa kapiel w morzu. Nieco pozniej, czyli juz okolo 7.00, slonce zbyt mocno przygrzewa i jest za goraco na uprawianie sportu innego niz wodny.
Poza plazowaniem Nha Trang oferuje zabytki zwiazane z Krolestwem Czampa, ktore istnialo od VII do XV wieku na tych terenach. Do dzis przetrwala ich spuscizna w postaci kamiennych wiez pelniacych role swiatyn.
Korzystamy z dobrodziejstw wybrzeza, czyli lezakujemy (glownie w cieniu), moczymy nogi w slonej wodzie i objadamy sie wszystkim "co nie patrzy na nas z talerza". Rano ozywczy jogging plaza, w poludnie obowiazkowa drzemka i wieczorem spacer brzegiem morza - czyli belfry na "wczasach pod grusza".
1 komentarz:
Raczej wczasy pod palmą. :)))
Prześlij komentarz