środa, 2 lipca 2008

30 czerwca







Kolejny piekny dzien w Miescie Aniolow (tlumaczenie z tajskiego), czyli Bangkoku. Znajomy zapach orientalnych przypraw drazniacy nozdrza, kadzidel swiatynnych doprawiony wonia zanieczyszczonej rzeki. Jest to tak charakterystyczne, ze z zamknietymi oczami mozna to rozpoznac nawet po dlugim czasie nieobecnosci w tym miejscu.



Wakacyjny poniedzialek musi byc leniwy, wiec niespieszac sie zmierzamy w kierunku kompleksu swiatynno palacowego, gdzie z najwieksza poboznoscia Tajowie oddaja hold posazkowi Szmaragdowego Buddy.



Zar sie leje z nieba z mniejsza jednak predkoscia niz z nas splywaja strugi potu.

Brak komentarzy: