piątek, 11 lipca 2008

11 lipca


Odrobina obyczajowosci ulicznej. Do najblizszej plazy z Hoi An jest okolo 4 km, wiec w sam raz na przejazdzke rowerowa. Poruszanie sie po ulicy jakimkolwiek pojazdem, nawet rowerem, wcale nie jest proste. Niby sa znaki ostrzegawcze i sygnalizacja swietlna a jednak kazdy jedzie gdzie i kiedy chce nie zwazajac na przepisy. Na szczescie pojazdy poruszaja sie na tyle wolno aby zareagowac na inne przemykajace auta, rowery i motory i nie spowodowac kraksy. Tak wiec przemknelismy na rowerach przez miasteczko, mijajac po drodze kilka luksusowych kurortow miedzy polami ryzowymi. Plaza, coz, szeroka, czysta i prawie pusta, morze kuszace blekitem, wiec dlugo nie czekalismy z kapiela. Pogoda jak marzenie, czyste, bezchmurne niebo i wysoka temperatura. Piasek pod stopami rozgrzany wiec przejscie do wody, nawet jesli to tylko kilka metrow, sprawil nam wiele trudnosci. Woda w morzu spokojna, przezroczysta i ciepla, brakuje tylko babelkow i byloby prawie jak w wannie. Po kapieli opalanie, ale tylko w cieniu. Nie sposob polozyc sie na goracym piachu. Po chwili sielski spokoj zaburzaja obnosni sprzedawcy czegokolwiek. Odpowiadajac grzecznie, ze sie nie jest teraz zainteresowanym nie stanowi dla nich problemu, aby przyjsc "later", czyli juz po 5 minutach...

Odnalezlismy polski slad w Hoi An - Kazimierz Kwiatkowski (1944 -1997) polski archeolog, wslawil sie tutaj swoimi zabieganiami o wpisanie Hoi An na Liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO, za to mieszkancy wystawili mu pomnik!

3 komentarze:

Al pisze...

Cudnie jest tak z Wami podróżować i nie czekać tygodniami na sygnał czy żyjecie. Pękłabym z zazdrości czytając o tych cudach, na szczęście zdania o pocie lejącym się strumieniami pozwalają mi cieszyć się z tego gdzie jestem ;-), choć i tu mamy dziś powyżej 30 stopni :-(
Dużo wrażeń i czekam na dalsze opowieści!

Al pisze...

I jakby co, Teresa to ja Al ;-)

wheel pisze...

Tego się nie da spokojnie czytać... .Tego o tej plaży.:)