sobota, 16 sierpnia 2014
Wyspiarskie rozmaitosci
Mija 9 dni spedzonych na Ko Samui i nadszedl znowu czas pakowania "dobytku". Przed nami ostatni odcinek podrozy, czyli powrot do Bangkoku. Jeszcze tylko musimy przeplynac zatoke by w Surat Thani wsiasc w samolot do stolicy.
Rozleniwily nas te "wczasy od wczasow". Jedzenie, plazowanie i spanie- tak wygladala nasza wyspiarska rutyna. Po sniadaniu obowiazkowe wyjscie na plaze- Jan juz czekal na schodach z wiaderkiem i lopatka, biada by byla gdyby sie rodzice guzdrali; M stwierdzila, ze ona to moze isc sama, bo droge zna. W okolicach poludnia, czyli gdy slonko juz "gryzie" wracalismy na drzemke i to nie tylko ze wzgledu na Jana... Po 15 MarJanki wypoczete dawaly sygnal "my chcemy na plaze". I tak "bujalismy sie" na falach do ok.18. Pozniej to sygnal dawaly wyglodzone brzuszki, wiec czas na kolacje. Od momentu, gdy Jasiu nauczyl sie slow "rybka" i "pancake" (nalesnik), to wlasnie przypominal nam, ze pora solidnego posilku juz nadchodzi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz