czwartek, 4 sierpnia 2011

Osadnicy na Ko Samui



Z nad wybrzeza M. Andamanskiego "przeskoczylismy" 300 km nad Zatoke Tajladzka na wyspe Samui. Tu pozostaniemy az 2 tygodnie by zaladowac akumulatory przed powrotem do .... codziennosci. Wnetrze wyspy jest wyzynno-gorzyste porosniete przepieknymi, bujnymi lasami wilgotnymi, natomiast pas wybrzeza to piekne plaskie plaze. Zamieszkalismy 60 m od plazy w najspokojniejszej chyba czesci naszej wyspy. Po zapadnieciu zmroku nie slychac glosnej muzyki, nie ma tlumow ludzi, oswietlenie to jedynie male lampki nad bungalowem... spokoj przerywaja jedynie porykiwania z dzungli, ktora otacza nasz resort. Do centrum, gdybysmy zatesknili za gwarem, spacerkiem wzdluz plazy idziemy 20 minut.

Marysia tuz po przebudzeniu domaga sie otwarcia drzwi, bo droge na plaze juz pamieta...i wszystko chce robic sama, czasem donosnym glosem to podkreslajac. Tak wiec od rana pluskamy sie w spokojnej toni turkusowej wody, objadamy owocami, bujamy na hamaczku...

środa, 3 sierpnia 2011

Ekologiczna mżonka


Przerazeni, jak rosna sterty tutejszych smieci wysypywane prawie tuz za ekskluzywnymi resortami, ucieszylismy sie widzac wielki baner zawieszony nad droga przy plazy. Informowal o sprzataniu plazy w dniach 30-31 lipca. Dopytalam miejscowych o szczegoly, bo plakat byl pisany "tajskimi slimaczkami" jedynie slowa cleaning beach byly dla mnie zrozumiale. Tubylcy zapewnili, ze co roku maja takie akcje i pomimo, ze nie jest pisany w calosci po angielsku dotyczy glownie turystow. Coz, na kogos trzeba zwalic wine za gory smieci. Pomyslalam, ze pomysl dobry, zwlaszcza, ze Marysia ma wprawe w zbieraniu rzeczy, ktorych nie powinna, czyli plastikowych butelek, resztek steropianowych jednorazowek po lunchu, workow itp. Zaopatrzeni we wlasne worki na smieci wyruszylismy rankiem na plaze, by zrobic tez cos sensownego poza leniuchowaniem. i na tym wlasciwie zakonczyla sie wielka akcja... baner informacyjny zdjeto, akcja nieudana bo jest wielki przyplyw. Przyjdzcie za rok! Smutne bardzo zwlaszcza ,ze przyplyw poza wielkimi falami przywlokl kolejne odpadki. Tak to tutaj wyglada. Kupujac przekaski na wynos, jesli w pore nie zareagujemy sprzedawca trzy razy je zapakuje w worki foliowe i na koniec dorzuci jeszcze 3 widelce i lyzeczki jednorazowe, gdybysmy sie zdecydowali jesc nalesnik wlasnie lyzka wbrew wszystkiemu. Do kazdej zakupionej butelki czy puszki napoju dodawana jest slomka itp. Potem spacerujac uliczkami poza utartymi turystycznymi sciezkami napotykamy zwalowiska plastikowych smieci.
Organizacje ekologiczne, ktore tutaj funkcjonuja nie potrafia pewnie przebic sie przez tok myslenia przecietnego Taja - wszystko jest tymczasowe!